Dziś (19.10.2019r.) po raz kolejny w tym roku szkolnym wybraliśmy się na poszukiwanie keszy. W związku z tym, iż jedną z naszych opiekunek zmogła choroba, w naszej wyprawie dzielnie zgodziła się wziąć udział pedagog szkolny – Pani Krystyna Wojciechowska – DZIĘKUJEMY!!! J
Podobnie jak w zeszłym miesiącu założyliśmy sobie, że odkryjemy 10 skrytek. Dzień zapowiadał się piękny i słoneczny, zabraliśmy więc niezbędny sprzęt (drabinę) i wyruszyliśmy naszym wesołym autobusikiem. Najpierw pojechaliśmy do Mchówka, gdzie ukryte były dwa kesze. Znalezienie ich poszło nam szybko i sprawnie. Następnie udaliśmy się do wsi Gaj, gdzie w cieniu drzew ukryty jest neolityczny grobowiec. Drzewo, na którym umieszczono kesza, „trochę” urosło i ,niestety, nawet drabina nie pomogła w jego zdobyciu. Założyliśmy więc nową skrzyneczkę „piętro niżej” i udaliśmy się do Brdowa. Tu czekały na nas dwa kesze: „Sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej” i „Turbina wiatrowa”. Pierwszy raz mieliśmy okazję doświadczyć, jak mali jesteśmy w porównaniu z takim wiatrakiem. W drodze do autobusu niektórzy z nas doświadczyli „bliskiego spotkania trzeciego stopnia” z dwoma „dzikami”, które wyskoczyły z pola kukurydzy wprost przed maszerujących. Dobrze, że te „dziki” były trochę oswojone!!! J Kolejny kesz ukryty był przy kościele w Modzerowie. Zanim wszyscy zdążyli wyjść z autobusu, najsprawniejsi poszukiwacze już mieli go w rękach. Z Modzerowa pojechaliśmy do Stypina i tam, oprócz znalezienia kesza, poznaliśmy ciekawą historię bitwy pod Cieplinami, która miała miejsce w 1863roku. Kolejny kesz czekał na nas od epoki lodowcowej, schowany w lesie nad jeziorem Długie. Ten głaz narzutowy sprawił naszym trzem poszukiwaczom trochę problemów, nie tak łatwo go znaleźć, zwłaszcza, jak biegnie się na oślep i bez nawigacji J. Ostatnim punktem dzisiejszej wyprawy był kesz „Tekla Justyna Chopin”, sprytnie ukryty, ale dla nas nie ma rzeczy niemożliwych – odkryty, znaleziony!
I tak, tę słoneczną, jesienną sobotę spędziliśmy, poznając piękno naszej Małej Ojczyzny. J
A.B.